Mieszkańcy Warszawy!
Rząd Wasz uczynił miasto terenem walk i pozbawił je charakteru miasta otwartego. Wasze dowództwo wojskowe kazało nie tylko ostrzeliwać miasto artylerią ciężką, lecz wezwało Was także do zbudowania barykad na każdej ulicy i do stawiania jak najbardziej stanowczego oporu wojskom niemieckim. Wezwaniem, aby ludność cywilna z bronią w ręku stawiała opór wojskom niemieckim i tym samym prowadziła wojnę skrytobójczą, złamał Wasz rząd prawo międzynarodowe. Ponieważ część ludności warszawskiej postąpiła według tego wezwania, stała się Warszawa terenem walk. Pomimo to zostały dotychczas — stosownie do rozkazów Führera — zbombardowane tylko dzielnice miejskie ważne ze względów wojskowych, jak dworce, lotniska, koszary i ważniejsze arterie komunikacyjne, jak też dzielnice miejskie, w których znajdują się tereny wojskowe.
[...] Żąda się od komendanta wojskowego Warszawy [...]: w przeciągu 12 godzin należy przekazać miasto bez dalszej walki wojskom niemieckim, które otoczyły Warszawę.
Warszawa, 16 września
Cywilna obrona Warszawy we wrześniu 1939. Dokumenty, materiały prasowe, wspomnienia, relacje, oprac. zespół pod red. Stanisława Płoskiego, Warszawa 1964.
Panował wśród nas nastrój niepokoju. Ostrzał znacznie osłabł, ale czuło się, że dzieje się coś bardzo ważnego. Starzyńskiego nie było, był w Dowództwie. [...]
Od niego dowiedzieliśmy się definitywnie o kapitulacji. Po raz pierwszy i jedyny widziałem Starzyńskiego załamanego. Co więcej — zdumionego i skonsternowanego. To nie tylko była boleść z powodu konieczności kapitulacji, zrozumiała u wodza obrony, ale to istotnie była konsternacja, że mógł nastąpić fakt kapitulacji. [...]
Usiadł za jakimś stołem i po kolei prosił swoich współpracowników. [...] Ciemnię piwnicy usiłowało rozjaśnić kilka świec; wśród zebranych panowało milczenie, tylko przy stole toczyły się szeptem rozmowy. Gdy usiadłem przy Starzyńskim, powiedział do mnie: „Musimy kapitulować. Co chce pan ze sobą zrobić?”. — „Nie wiem — odpowiedziałem. — A pan?” „Nie wiem — odrzekł Starzyński — chyba palnę sobie w łeb.” Uścisnęliśmy sobie dłonie.
Warszawa, 26 września
Aleksander Ivànka, Wspomnienia skarbowca 1927–1945, Warszawa 1964.
Po poddaniu się Warszawy wychodzę na miasto. Wygląda upiornie: resztki rozrzuconych barykad u wylotu prawie każdej ulicy, płonące jeszcze domy; okna zniszczonych domów wyglądają jak oczodoły trupów. Najgorzej przestawiają się domy zniszczone przez bomby burzące — odkryte całe wnętrza. Intymność życia rodzinnego na tle śmierci. Wychodzę, by dowiedzieć się o losie rodziny i przyjaciół. Straszne jest to zbliżanie się do domu w niepewności, czy zastanie się w nim jeszcze człowieka bliskiego, czy już tylko jego zwłoki.
Warszawa, 28 września
Ludwik Hirszfeld, Historia jednego życia, Warszawa 1946
Niebawem obskoczyła nas sfora fotografów niemieckiej propagandy wojennej. Żadna gwiazda filmowa nie była tyle razy fotografowana co my dwaj. [Tadeusz] Kutrzeba i ja zostaliśmy natychmiast puszczeni w obieg po świecie jako namacalny dowód hitlerowskiego triumfu. [...] Przyjął nas z godnością, ale życzliwie, dowódca 8 Armii, generał [Johannes] Blaskowitz. [...]
Von Blaskowitz oświadczył tonem oficjalnym, że przyjmuje nas do rozmów jedynie na gruncie kapitulacji bezwarunkowej [...], dodając, że dzielność wojsk polskich broniących Warszawy czyni go skłonnym do przyznania jeńcom warunków honorowych. [...]
Pozwoliłem sobie zaapelować do jego rycerskich uczuć na korzyść naszej zmaltretowanej ludności cywilnej. [...] Dał mi zapewnienie, że Niemcy będą przez kilka pierwszych dni rozdzielać 200 tysięcy obiadów dla ludności.
Warszawa, 28 września
Aleksander Pragłowski, Od Wiednia do Londynu, Londyn 1968.
Kapitulacja podpisana. [...] Więc powrót na Wilczą. Spakowało się rzeczy i idziemy. Na ulicach tłumy — tłumy ludzi idących, objuczonych workami, walizkami. [...] Idą cicho. Milczący. Dźwiganie rzeczy nie usposabia do rozmowy. Przeważnie gromadkami, rodzinami. Więc nie jest to tłum normalny, tylko jakieś grupki, trzymające się mocno siebie, wydzielone od innych. Taka ulica z góry może przypominałaby skórę pantery. Zwłaszcza że wszystko okrywa żółty kurz, ceglany kurz, szary kurz — różny.
Teraz dopiero widać, co zostało z Warszawy. Miasto poranione straszliwie, skrzeczące szkłem pod nogami. Miasto ludzi, którzy nie wiedzą nic i nie myślą nic. [...] Wszelka więź już runęła, bo wszelkie podstawy dotychczasowego życia leżą w gruzach pośród tych gruzów domów. [...] Patrzyłem. Gruzy. Gruzy w duszach.
Warszawa, 28 września
Adam Uziembło, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 11811.
Dziś przyszły depesze o kapitulacji Warszawy. Ostatni komunikat ma coś przerażającego w swym tonie spokoju i rezygnacji. Broni się jeszcze załoga Helu. Bronią się resztki armii po prawej stronie Wisły, ale to już koniec tragedii. Wszyscy stawiają mi pytania: „Co się stało, przecież tak krótką obronę i tak szybki atak, który w ciągu trzech tygodni zlikwidował, bądź co bądź, przeszło 30-milionowe państwo, trudno znaleźć w historii? Czy wasza mocarstwowość polegała tylko na blefie? Czyście nie wiedzieli, co się dzieje u waszego sąsiada? Czyście lekkomyślnie, w naiwności ducha liczyli tylko na waszych sprzymierzeńców? Czy nie lepiej było wtedy przyjąć żądania niemieckie i zachować przynajmniej prowincje centralne — zamiast tego szaleńczego kroku, jakim jest wojna?”.
Rio de Janeiro, 28 września
Tadeusz Skowroński, Wojna polsko-niemiecka widziana z Brazylii 1939–1940, Londyn 1980.
Opór Warszawy skończony. […] Cała prasa świata pochyla się w hołdzie wobec tej heroicznej obrony. Koniec jej niewątpliwie bolesny, ale stanowi on preludium do całkowitego wyzwolenia Polski. Obrona Warszawy jest zarazem przykładem tej wojny totalnej, którą prowadzi Hitler, gdyż to jego totalna wojna uczyniła z Warszawy fortecę.
Paryż, 28 września
Andrzej Krzysztof Kunert, Rzeczpospolita walcząca. Wrzesień–grudzień 1939. Kalendarium, Warszawa 1993.